Myślę, że zwrot "z pierwszej łapanki" brzmi trochę jak "masło maślane", ponieważ istotnie, kiedy bierzemy kogoś (np. pracowników) z łapanki, to zwykle długo w nich nie przebieramy. Stąd "z łapanki" zawsze będzie oznaczało coś jak "tych pierwszych którzy się nawiną". Więc jak dla mnie, to ten zwrot brzmi bardzo podobnie do np. "fakt autentyczny". Często chcemy podkreślić że to co mówimy jest serio, serio autentyczne, dlatego robimy takie "masło maślane", i podobnie jest moim zdaniem tutaj. Więc słowo "z pierwszej" działa tutaj jak taki highlighter.
Z drugiej jednak strony, "pierwsza łapanka" ma sens o tyle, że gdy Niemcy urządzali łapanki, można było zostać złapanym po np. kilku godzinach, a nie od razu.

Poza tym osoby, które używają tego wyrażenia, raczej nie zastanawiają się nad tym czy to pleonazm.
"Nie jestem z pierwszej łapanki" znam, lubię i używam (lubelskie/mazowieckie). Zazwyczaj używam w kontekście żartobliwym, np.:
Znajomy podczas rozliczania wspólnego obiadu daje mi o 20zł za mało. Mówię zmienionym tonem:
"Co ty mi tutaj? Nie jestem z pierwszej łapanki, koluniu, gdzie 20zł?" implikując dobrodusznie, że znajomy chciał mnie oszukać, a ja nie jestem naiwny, i mu się nie dałem.
Ale zdarza mi się słyszeć to wyrażenie również wypowiedziane na poważnie, zazwyczaj przez osoby w stanie wzburzenia. Przykładowa sytuacja (wymyślona)
Chłopak przyłapuje swoją dziewczynę na filtrowaniu z innym mężczyzną. Ta wypiera się, sprzedając mu tanie wymówki. Facet mówi: "Co ty, k***** myślisz, że ja z pierwszej łapanki jestem? Przecież widzę, że z nim wypisujesz".
A więc jak widzicie z powyższego przykładu, wyrażenie to ma sznyt raczej uliczny, żeby nie powiedzieć dresiarski.
