Absolutnie zrozumiałe słowo, tak w formie przysłówkowej jak i przymiotnikowej.
Niby kojarzy mi się z „jasnym” (często wyliczane jednym tchem z „widnym”), ale im dłużej sobie myślę o obu, tym bardziej czuję, że niosą one dla mnie inne konotacje. „Jasne” mieszkanie sugeruje dużo wpadającego światła na jasne ściany, czyli bardziej kolorystyka. Z kolei „widne” mieszkanie kojarzy mi się również (być może błędnie) z jakiegoś rodzaju przestronnością. W szczególności mam ochotę wyjrzeć przez okno i popatrzeć na zewnątrz – widok ściany w odległości 10m zapewne spowodowałby, że nie chciałbym nazwać mieszkania widnym (chociaż mógłbym nazwać je jasnym).
Abstrahując nieco od powyższych idiosynkratyzmów, mieszkanie może być w moim odczuciu do pewnego stopnia widne (światło zewnętrzne), ale nie musi być jasne (kolorystyka pomieszczeń).